
Która z nas nie chciałaby być syreną ? Piękną, gładką i przyciągającą facetów jednym spojrzeniem. Dzięki maseczce z Biochemii Urody możemy zbliżyć się do tych morskich klimatów.
Skład : Spirulina Platensis (Spirulina z Hawajów) Powder, Milk/Whey Powder(Mleko w proszku), Mother of Pearl(Masa perłowa).
MASA PERŁOWA od wieków stosowana przez azjatyckie kobiety do pielęgnacji skóry, o działaniu przeciwzmarszczkowym, gojącym, antyseptycznym i wygładzającym.
MLEKO W PROSZKU wzbogacone odżywczą serwatką, które poza nawilżaniem, działa także lekko peelingująco i rozjaśniająco dzięki naturalnej zawartości kwasu mlekowego.
APLIKACJA: Zrobienie maseczki jest banalnie proste. Po prostu musimy wsypać do pojemniczka wszystkie proszki, które przychodzą do nas pocztą i wymieszać. Potem odsypujemy trochę i dodajemy odrobinkę wody. Maseczka ma ciemny, zielony kolor i powoli zasycha na skórze, tworząc delikatną skorupkę. Ja staram się spryskiwać twarz wodą termalną, by była cały czas lekko wilgotna. Po około 15 min (zdarza mi się trzymać do 30 min) zmywamy maseczkę, najwygodniej zrobić to w czasie kąpieli.
EFEKT: Po zabiegu buzia jest gładka i napięta, ale nie ściągnięta. Cera wygląda promiennie i świeżo.
MINUSY: Zapach jest wręcz nie do zniesienia. Mnie kojarzy się z karmą dla rybek. Przy pierwszej aplikacji zrobiło mi się od niego niedobrze. Potem mój nos nawet przyzwyczaił się. Jednak polecam zatkać sobie go kawałkami chusteczki higienicznej, wtedy da sie wytrzymać. Dodatkowo trzeba uważać, żeby nie zabrudzić wszystkiego wokół, bo kolor spiruliny jest bardzo intensywny.
PODSUMOWUJĄC: Polecam spróbować. Efekty są bardzo fajne, ale ze względu na zapach na pewno nie przypasuje ona każdemu. Jednak decydując się na kosmetyki naturalne, powinniśmy liczyć się z tym, że ich aplikacja nie jest taka przyjemna jak tych drogeryjnych.
Używałyście kiedyś jakiś kosmetyków ze spruliną ?
Słyszałam sporo dobrego o spirulinie :) Niedługo Halloween, można by wyjść z maseczką na ulicę :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz umie:) Wcześniej nie natrafiłam na Twojego bloga, może warto się odwiedzać. Obserwuję:)
OdpowiedzUsuńW poprzednim komentarzu powinno się napisać: "u mnie", oczywiście;) dziękuję za rewanż w obserwowaniu!
UsuńZdjęcie genialne :)
OdpowiedzUsuńJa też mam maseczkę z alg morskich i muszę przyznać, że przy pierwszym otwarciu i nałożeniu na twarz musiałam oddychać ustami :P
OdpowiedzUsuńo kurcze, jaki kolor, świetna sprawa
OdpowiedzUsuńSpirulinę posiadam , jednak nigdy jakoś się z nią bliżej nie zapoznawałam - czas to zmienić :D
OdpowiedzUsuńNie mam cierpliwości na mieszanie itp. Jestem leniwcem i używam gotowych...
OdpowiedzUsuńW sumie to nie ma nad tym dużo pracy, szybko idzie :)
UsuńJestem wielką fanką spiruliny, problem pojawia się w momencie gdy do drzwi puka kurier, a ja nie mając wyboru otwieram z taką twarzą potwora bagiennego - zdarzyło mi się już dwa razy, z tym samym kurierem, ciekawe co sobie o mnie myśli :D
OdpowiedzUsuńSpirulina jest czasem dodawana do karm dla ryb, może stąd to skojarzenie zapachowe :)
OdpowiedzUsuńMaseczka ciekawa, ale ja mam już stanowczo za dużo maseczek, więc jednak sobie ją daruję :)
Patrząc na Twoją maskę, to już widzę że przed czasem jesteś przyłączona do akcji: maseczka;) Tylko banerka nie widać:(
OdpowiedzUsuń